Poczuj świąteczny klimat w Wilnie – czyli przedłużony weekend u naszych sąsiadów i insta friendly miejsca

Początkiem grudnia wybrałyśmy się z @malaami do Wilna, dojazd samochodem z Warszawy zajął nam jakieś 6h + mały postój na tankowanie, kawkę i coś do przegryzienia. Tuż przed granicą z Litwą powitał nas piękny zimowy krajobraz!

Kilka szybkich zdjęć w tej śnieżnej scenerii i ruszyłyśmy w trasę prosto do hotelu Kempinski (współpraca z hotelem).

Grand Hotel Kempinski VilniusMAPA

Wejście do hotelu robi wrażenie, przepiękne świąteczne dekoracje w głównym holu witają nas już od pierwszych kroków!

Nasz pokój był naprawdę duży, z balkonem, a w łazience miałyśmy do wyboru zarówno prysznic jak i wannę.

W hotelu znajduje się restauracja Telegrafas KLIK, do której chodziłyśmy na śniadania – były naprawdę obłędne! Zarówno szwedzki stół jak i menu na ciepło. Zresztą sami zobaczcie!

Przejdźmy teraz do naszego zwiedzania i reszty jedzonka. Po szybkim rozpakowaniu się w hotelu ruszyłyśmy na Stare Miasto! Nie jest ono duże i w zasadzie już pierwszego dnia zobaczyłyśmy większość z zaplanowanych punktów. Wilno jest naprawdę przepięknie ozdobione w tym okresie, restauracje stawiają na spektakularne witryny i wejścia, a ogródki restauracyjne nadal funkcjonują, między stołami są rozstawione ogrzewacze, także na spokojnie można chwilkę tam posiedzieć.

Ściemniało się około godziny 16 i można było podziwiać światełka widać w pełnej okazałości.

Wieczory spędzałyśmy w strefie SPA! Nie zabierałam tam aparatu, ale nakręciłyśmy taki filmik 🙂

Przez kolejne 2 dni i poranek dnia 3 spacerowałyśmy sobie dalej po mieście i oczywiście robiłyśmy mnóstwo zdjęć. Poniżej lista najciekawszych według mnie pod kątem zdjęciowym miejscówek i restauracje, w których jadłyśmy.

Senatorių PasažasMAPA
Jedno z fajniejszych miejsc, pasaż z knajpami, punktem z grzanym winem, piekarnią i jednym wielkim ogródkiem restauracyjnym!

Poniu LaimeMAPA
Lub jak my na to mówiłyśmy „makaroniki”. Kawiarnia z deserami, wnętrze nie robi już aż takiego wrażenia jak wejście, ale skusiłyśmy się na kawkę.

StikliaiMAPA
Restauracja i hotel znajdujące się tuż obok wspomnianych wyżej makaroników.

Carol HomeMAPA
Sklep meblowy, pod którym zrobienie zdjęcia bez ludzi było niezłym wyczynem, ale się udało!

SugamourMAPA
Wewnątrz znajduje się kawiarnia, w której zjecie również śniadanie, a schody są obłożone misiami! Wygląda to przesłodko! Niestety nie udało nam się usiąść, bo jak się okazało trzeba wcześniej zrobić rezerwację.

Hotel PacaiMAPA
Pięknie ozdobiona fasada i dziedziniec. Polecam tam iść z samego rana, bo w ciągu dnia kręci się już masa ludzi.

Augustas & Barbora love story caféMAPA
Kolejna miejscówka, w której nie udało nam się napić kawki, w środku niestety było bardzo mało stolików, a żadnej z nas nie chciało się stać i czekać, aż coś się zwolni.

Plac KatedralnyMAPA
Ogromny plac, na którym znajduje się jarmark Bożonarodzeniowy, zjawiskowa choinka i oczywiście jak nazwa wskazuje – Katedra, a dokładniej Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława w Wilnie.

Ostra BramaMAPA
Punkt odwiedzany przez wszystkie zorganizowane wycieczki i najdalszy punkt do jakiego doszłyśmy. Po przejściu przez bramę i szybkim rozejrzeniu się, uznałyśmy, że nie ma co iść dalej i zawróciłyśmy. Najładniejsza część Wilna tutaj właśnie się kończy.

Lubię próbować regionalnych potraw, także na obiady wybrałyśmy się dwukrotnie do
Etno DvarasMAPA
Za 2 zupy, 2 porcje cepelinów, herbatę i kwas chlebowy zapłaciłyśmy 28,90 euro. Te porcje nas przerosły!

Poniżej nasz drugi obiad w Etno Dvaras. Za 2 zupy, 2 herbaty i ogromną porcję smażonego chleba (tym razem drugie brałyśmy już na pół) zapłaciłyśmy razem 18,15 euro.

Craftsmen PubMAPA
Za 2 zupy, 2 herbaty i 1 porcję takich smażonych cepelinów, którą się podzieliłyśmy zapłaciłyśmy razem 24,88 euro.

Korzystając z tego, że byłyśmy samochodem kupiłam kilka Litewskich piw, miód pitny, twarogowe batoniki i takie chlebowe chipsy/sucharki.

Jeśli dotarliście aż tutaj, to wstawiam jeszcze trochę pozostałych ujęć z Wilna 🙂

Dodaj komentarz